niedziela, 15 listopada 2015

Prolog

Deszczowy dzień w Nowym Jorku w tę porę roku to norma. Wszyscy przemieszczali się z miejsca na miejsce trzymając w rękach parasole, ale ona - dziewiętnastoletnia Loritta "Lola" Benavides, córka generała wojskowego w zakątku tego wielkiego miasta - była inna. Nie kryła się przed deszczem, bez skrupułów wychodziła z domu. Była odważna. Zwykle przebywała u ojca, nocowała tam i pomagała mu. Była mu całkiem oddana, a on był jej jedyną bliską osobą. Dziewczyna lubiła się zabawiać, poznawać nowe osoby, natomiast nigdy nie zwracała uwagi na tych, co przebywali w wojsku kilka lat. Co prawda przyjaźniła się z dziewczynami oraz niektórymi chłopakami z bazy wojskowej, ale to nie zmieniało jej nastawienia. Dzień jak co dzień, wstawała, robiła zakupy oraz porządki domowe, a zaraz po tym szła do ojca. Ale piątek trzynastego był inny. Pechowy? Być może. Jak sądzicie, co wydarzyło się tego dnia?

_________________________________________________--

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz